Fim e começo, um poema de Wisława Szymborska
alguém tem que fazer a faxina.
Colocar uma certa ordem
que afinal não se faz sozinha.
Alguém tem que jogar o entulho
para o lado da estrada
para que possam passar
os carros carregando os corpos.
Alguém tem que se atolar
no lodo e nas cinzas
em molas de sofás
em cacos de vidro
e em trapos ensangüentados.
Alguém tem que arrastar a viga
para apoiar a parede,
pôr a porta nos caixilhos,
envidraçar a janela.
A cena não rende foto
e leva anos.
E todas as câmeras já debandaram
para outra guerra.
As pontes têm que ser refeitas,
e também as estações.
De tanto arregaçá-las,
as mangas ficarão em farrapos.
Alguém de vassoura na mão
ainda recorda como foi.
Alguém escuta
meneando a cabeça que se safou.
Mas ao seu redor
já começam a rondar
os que acham tudo muito chato.
Às vezes alguém desenterra
de sob um arbusto
velhos argumentos enferrujados
e os arrasta para o lixão.
Os que sabiam
o que aqui se passou
devem dar lugar àqueles
que pouco sabem.
Ou menos que pouco.
E por fim nada mais que nada.
Na relva que cobriu as causas e os efeitos
alguém deve se deitar
com um capim entre os dentes
e namorar as nuvens.
Wisława Szymborska, tradução por Regina Przybycien
(no livro Poemas, ed. Companhia das Letras)
Cami idealnie trafiłaś z wierszem, zwłaszcza w kolejną rocznicę Powstania Warszawskiego. “Koniec i początek” uświadamia nam jak dużo czasu i wysiłku potrzeba aby wszystko wróciło do normalności po wojnie. Choć wciąż będziemy znajdować szczątki powojenne, to jednak coraz mniej będzie tym zainteresowania i w końcu pójdzie w zapomnienie. Z pokolenia na pokolenie ludzie będą wiedzieć coraz mniej na temat holocaustu i “piekła” jakie niosła ze sobą II Wojna Światowa. Być może nasi potomkowie będą stąpać po ziemi nie wiedząc, że kilkaset lat temu tysiące ludzi oddało swoje życie za wolność Polski.
Oby do tego nie doszło.
Ku czci pamięci poległych…..
Dziękuję bardzo, właśnie miałam na myśli rocznicy Powstania Warszawskiego, kiedy wybrałam te wiersze. Byłam dziś w pomniku Powstania, a także w pomniku małego powstańca. Było tam dużo ludzie i było mi bardzo wzruszająco.
Cami być może czytałaś wiersze Krzysztofa Kamila Baczyńskiego a jeśli nie natrafiłaś jeszcze na tego Poetę to serdecznie polecam….
Elegia o … [chłopcu polskim]
Oddzielili cie, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut – zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
/Krzysztof Kamil Baczyński 20. III. 1944 r./
Ty jesteś moje imię…
Ty jesteś moje imię i w kształcie, i w przyczynie,
i moje dłuto lotne.
Ja jestem, zanim minie wiek na koniu-bezczynie,
ptaków i chmur zielonych złotnik.
Ty jesteś we mnie jaskier w chmurze rzeźbiony blaskiem
nad czyn samotny.
Ja z ciebie ulew piaskiem runo burz, co nie gaśnie,
każdym życiem i śmiercią stokrotny.
Ty jesteś marmur żywy, przez który kształt mi przybył,
kształt w wichurze o świcie widziany,
który o mleczne szyby buchnął płomieniem grzywy
i zastygł w dłoni jak z gwiazdy odlany.
I jesteś mi imię ruchów i poczynaniem słuchu,
który pojmie muzykę i sposób,
który z lądu posuchy wzejdzie żywicą-duchem
w łodygę głosu.
/Krzysztof Kamil Baczyński 1 III 42 r./
Przepraszam za tak długie komentarze, ale swoimi tekstami wywołujecie we mnie potrzebę natychmiastowego sięgnięcia to tomik wierszy, wygrzebania z pamięci tego, co porusza i zmusza do refleksji…
Dziękuję:)
Naprawdę cieszę się bardzo, że wysłałaś wiersze Baczyńskiego. Pewnie będę szukać więcej, są one mocno wzruszające. A my dziękujemy i cieszymy się bardzo za tak długie komentarze 🙂 Bo właśnie dlatego tworzyłyśmy blog – aby wymienić doświadczenia oraz rozszerzać naszy punkt widzenia.